Rok temu spotkaliśmy się w Twiście przy ulicy Pużaka i było bardzo sympatycznie. Trzask prask rok przeleciał nie wiadomo kiedy i znowu spotkaliśmy się właśnie tam. Tym razem było nas trochę mniej, a szkoda, bo im nas więcej, tym cieplej. A zawsze lepiej z domu wyjść niż w nim tkwić, gdyż za rogiem może czaić się przygoda.
Wigilijne spotkanie rozpoczęła oczywiście Marysia Błażejowska. Za intencją Szefowej podążyła „Grupa Anastazji”, która w krótkim wystąpieniu nawiązała do tradycji kolędowania, zaśpiewała fragmenty znanych pieśni i złożyła życzenia biesiadnikom.
A dalej ruszył korowód życzeń, ucałowań, ciepłych objęć i gestów. Rzadka już na świecie tradycja łamania się opłatkiem. Podobno w żadnym kraju nie celebrują Świąt Bożego Narodzenia tak jak w Polsce.
Następnie pokonywaliśmy kolejne dania w niezliczonej ilości. Gadaliśmy i śpiewaliśmy kolędy. I było rodzinnie.
Dziękujemy Zarządowi i poszczególnym jego członkom za przygotowanie tego wieczoru. No bo gdyby nie oni, to co robilibyśmy w ten czwartkowy wieczór? A tak cieszymy się Gwiazdką tydzień przedtem!