Tego świętego lubimy wyjątkowo! Wesoły jest. Obiecuje gruszki na wierzbie: jakieś miłości, jakichś czułych kochanków, wieczną młodość i skuteczny botoks… Fajnie mieć złudzenia… choć przez pięć godzin. Właśnie tak długo trwało nasze spotkanie, a wydawało się całkiem krótkie.
Zainicjowała je Grupa Anastazji. Wystąpili z tekstami klasyków kabaretowych i ze scenkami rodzajowymi. Podziwialiśmy ich pamięć, gdyż teksty mieli perfekcyjnie opanowane.
„Entuzjaści” wystąpili jako drugi garnitur, jednak udało im się utrzymać uwagę słuchaczy. Ich zaletą był akompaniament zaprzyjaźnionego Antosia Tełewiaka i umiejętność zręcznego łączenia słowa mówionego z piosenką.
A potem… światła zgasły i usłyszeliśmy głos… szamana! Długowłosy, czarnowłosy, z długą brodą wszedł między gości z tacą pełną świec i zaprosił panie do wróżb. Obiecywał wszystko – zupełnie jak rasowy polityk. Podobał się oszołomionej publiczności. A przecież chodzi o to, by zamieszać w głowie i by wszyscy byli szczęśliwi. No i byli: od 16.00 do 21.00.
Zaproszenie wodzireja było świetnym pomysłem, gdyż rozruszał biesiadników od pierwszej chwili. Inspirował tańce grupowe, zachęcał do współdziałania. Jego temperament udzielał się wszystkim. Zaśpiewaliśmy „Sto lat” koledze Andrzejowi i koleżance Barbarze. Następnie poddaliśmy się radosnej konsumpcji.
Wzmocnieni na ciele bawiliśmy się nadal entuzjastycznie.
Andrzejkowe harce skończyły się 0 21.00.
Zarząd naszej uczelni pragnie podziękować wszystkim członkom, którzy pomogli w organizacji imprezy.
Choć nie wzywamy do pomocy, milo jest, gdy ktoś solidaryzuje się z nami i ma potrzebę wesprzeć nas.